Tłumacz – zawód z perspektywy psychobiologii
Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam dociekać symbolicznych sensów wykonywanych zawodów i profesji, które wybieramy w życiu. W tym tekście znajdziesz psychobiologiczne wskazówki o tym, dlaczego wybieramy zawód tłumacza!
Zawód w męskiej energii
30 września świętujemy Międzynarodowy Dzień Tłumacza. Obchodzony jest w dzień św. Hieronima, który – przypominam – przetłumaczył Biblię, dlatego został wybrany na patrona tłumaczy. Hieronim tłumaczył więc słowa Ojca (Boga), a zatem robimy biologiczny symboliczny ukłon w stronę klanu rodzinnego i ojcowskiej energii. Warto sprawdzić, czy potrzeba zawodu nie pochodzi od mężczyzn w rodzie.
Kto według Totalnej Biologii wybierze zawód tłumacza?
Bardzo często zawód tłumacza wybierają osoby, które w domu musiały pośredniczyć między członkami rodziny. Np. krążyły między matką a ojcem, tłumacząc jednemu, co powiedziało drugie, tak jakby każde mówiło w innym języku, w obcej mowie. Wygląda to tak, jakby bez pośrednika-tłumacza nie mogli się porozumieć.
Często taki zawód wybiorą osoby z tzw. triady szóstej, gdzie dziecko komunikuje się osobno z ojcem, osobno z matką, natomiast matka i ojciec nie komunikują się ze sobą i potrzebują łącznika, tłumacza.
Niekiedy jest to rozwiązanie jakieś sytuacji klanowej z przeszłości: może chodzić o małżeństwa osób różnych narodowości, kultur, religii czy stanów lub też jakieś nierozwiązane ważne sprawy dotyczące niemożności dogadania się z obcokrajowcami (np. odzyskania ziem po przesunięciu granic), pamięć emigracji i uchodźstwa oraz trudów z tym związanych, potrzeba zaświadczenia o czyjejś prawdzie, przetłumaczenia jej, czy nawet wytłumaczenia zamiarów członków klanu tak, by zachować życie, zdrowie, majątek, związek itd.
Zawód ten odpowiada na klanowe pytania: kto nie był zrozumiany? Kto czegoś ważnego nie rozumiał? Kto potrzebował pośrednika-tłumacza, by się porozumieć/dogadać? Kto wstąpił w związek z kimś innej narodowości/kultury/religii i nie rozumiał drugiej strony?
Zawsze, gdy coś wybieramy, wychodzimy naprzeciw potrzebom rodu. Oby Wasze zawody dawały Wam prawdziwą radość! A jeśli tak nie jest, to… warto rozwiązać tę klanową zagadkę i uwolnić się od rodowej lojalności, w czym chętnie pomogę podczas sesji indywidualnej Alchemii Bioenergetycznej.
Pozostaje mi życzyć wszystkim tłumaczkom i tłumaczom pięknych owoców i radości z pracy!