AstrologiaO unikaniu konfrontacji, czyli jak kojot podgryzał bogom święte krowy

O unikaniu konfrontacji, czyli jak kojot podgryzał bogom święte krowy

Ostatnio znów poruszałam tematy BHP, co wzywa mnie ponownie do robienia korekt. Nie tylko korekt intencji, które są zupełnie podstawową korektą w jodze, ale też powinny być podstawą dla każdego, kto prowadzi ludzi w procesach, pracuje pomocowo. Robi się to także w wielu innych przestrzeniach bycia, by mieć dobre, proste życie.

W tych intencjach często pomijamy siebie, zwłaszcza w sytuacjach, kiedy do nadużyć naszej energii dochodzi w środowisku nam bliskim, kochanym, a my lekceważymy symptomy, bo wiemy, że ta osoba nie robi tego intencjonalnie. Niekiedy żyjemy zbyt szybko, pracujemy zbyt dużo i utrzymujemy życiową nierównowagę i dysproporcję jako stałą, a wtedy trudno jest widzieć symptomy, które zauważalne są dopiero, gdy świat legnie w gruzach.

Opowiedziano mi wczoraj historię o kojocie, który podjadał bogom święte krowy. Na początku robił to zmyślnie, trochę udko, trochę ogon, nadgryzł nogę, ucho. Bogowie nie przykładali do tego większej wagi, pomijali to, nie zauważali bądź lekceważyli. Kojot jednak, rozochocony brakiem reakcji, pewnego razu zagalopował się i pożarł całą krowę. Dopiero wtedy bogowie zauważyli, że są okradani z życiodajnego zasobu.

Widzę w krowie matczyną energię opieki i poświęcenia. Krowa jest matką doskonałą, ale to właśnie jej mleko zabiera się i rozdaje innym gatunkom, to właśnie ją się nadużywa. Matka karmicielka, która jest wzorem tej energetyki, często mówi nam o naszych matkach, które przekraczały granice. Jeśli dziecko stawiało granice i ich broniło, mogło spotykać się albo z uznaniem (i wtedy opisywany mechanizm się nie uruchamiał w dorosłym życiu), albo z krytyką, przemocą i manipulacją, by wymusić na dziecku swoje żądania. Jeśli zaś dziecko z bezradności wpadało w stan ostry bronienia się, było nazywane przemocowym, agresywnym, złym, niegrzecznym, nieszanującym etc. Ideałem więc w takich układa było stanie się krową, która jest po to, by ją zjadać. W dorosłym życiu człowiek-bóg ze swoim stadem krów – nie będzie chciał konfrontacji, będzie wypierał nadgryzanie przez otocznie, szczególnie osoby bliskie, by uniknąć nieprzyjemnych emocji związanych z tym, że kiedy stawiał granice, a w momencie ich przekroczenia się bronił, był obrażany, dyskredytowany czy negatywnie oceniany albo publicznie upokarzany czy rozgrywany. W takiej roli mogła występować inna osoba w żeńskim paradygmacie, mógł to być ojciec czy inny mężczyzna. Reprezentacja typu energii i zachowań nie jest skąpa – może obdarzyć każdego w każdej roli. Pamiętajmy, że gdy stawiamy granice w sposób zrównoważony, a ktoś tego nie respektuje i nas najeżdża, a gdy odmówimy ostatecznie napada i ocenia, jest to po prostu manipulacja i dziecięca złość manipulatora, któremu – jak czterolatkowi – odmówiło się lizaka w sklepie, więc już Cię nie kocha i jesteś w jego dziecięcym rozumieniu świata zła/zły, bo nie spełniłaś/eś żądań. To się jednak już skończyło, już nie jesteś zależna/y, jesteś samostanowiąca/y i możesz pożegnać tę historię. Warto uwolnić zablokowanie energie przeszłości, by nowe granice były stawiane łatwo i bez lęku, jak również ogłaszane i bronione. To nie jest tak, że już nigdy nie spotkasz osób chcących Cię przekroczyć, bo Ziemia nie jest jeszcze na tym poziomie i tak to wygląda biologicznie – drapieżnik próbuje zjeść ofiarę. Pytanie tylko, czy tą ofiarą chcemy zostać, czy też z uwolnioną mocą własną odstraszymy drapieżnika chroniąc to, co jest dla nas ważne.

Zarówno energia podjadanej krowy, jak i energia podjadacza mogą być Rybimi energiami, awersem i rewersem tej samej jakości. Ta energia istnieje, by wykarmiać miłością i jeśli ta miłość jest od wieków w klanie zraniona, nie będziemy mogli z niej mądrze korzystać.

Według Human Design na te sytuacje najbardziej są narażone osoby z tzw. niezdefiniowanym centrum splotu słonecznego w swoim profilu. Nauka ta wiąże splot słoneczny z energiami emocjonalnymi – są to osoby, które przejmują emocje otoczenia i je wzmacniają. Niekiedy te osoby maskują się byciem miłym, zależnym, usłużnym, by uniknąć tych fal emocjonalnych. Te osoby odpuszczają konfrontację i zgadzają się na zbyt wiele, jeśli nie mają świadomości źródła odczutego stanu. Dlatego tak ważne jest uświadomić sobie, że ulega się wtedy emocjom innych i dostrzec to, jednocześnie oddzielając siebie od innych, stawiając te granice. Są to osoby, które przyszły tu na ziemi uczyć się o granicach i o tym, że nie są tu po to, by zatracać się w innych. Dlatego osoby z tym otwartym centrum powinny zadawać sobie regularnie pytania: czy ulegam presji innych ludzi? Czy unikam konfrontacji? Czy chronię swoją prawdę?

Z perspektywy nauk jogi sytuacja ta jest związana z brakiem harmonii na poziomie splotu słonecznego, z a perspektywy astrologii – z nierównowagą pomiędzy energiami Ryb a energiami Barana. Mają one związki z oceną i polaryzacją energii męskiej i żeńskiej, niezgodą na jedność i całość oraz z pozbywaniem się własnego zasobu czy części człowieczeństwa w imię idei. Oddalasz się wtedy od Jedni, która jest Ci dana na poziomie od serca w górę, a zintegrowana na poziomie Trzeciego Oka.

Unikanie konfrontacji i nie reagowanie na małe symptomy powoduje, że składa się ziarnko do ziarnka, aż zbierze się miarka. O wiele trudniej poradzić sobie z takimi konsekwencjami, często miarka jest już zbiorem na tyle intensywnym i niemożliwym do pominięcia, że wpadamy w mocne stany emocjonalne, czujemy się, jakby ktoś uderzył nas w głowę obuchem. A przecież symptomy działy się dużo wcześniej. Podobno, jak mawia mój mąż, nim wydarzy się katastrofa lotnicza, na długo wcześniej widoczne są różne symptomy. Jeśli zostaną odgórnie zlekceważone i będą rozsiane w różnych miejscach, prędzej czy później nastąpi wielka kumulacja i uwolnienie energii błędu w formie ekstremalnej. Czy musimy więc czekać na katastrofę? Te małe sytuacje są po to, by nas uzdrowić i otworzyć nam oczy, to nie są małe złośliwości losu! Dlaczego naprawiamy dopiero, gdy wydarzy się katastrofa? Zapobiegajmy, nie leczmy. Reagujmy na bieżąco, tak jak na bieżąco jemy, bierzemy kąpiel, myjemy ręce. Niech to będzie nasze BHP, tego nam wszystkim życzę.

I tak oto nadchodzi Baran, znak ogniowy i odważny, rodzi się wraz z wiosną. Uczy stawania za sobą bez zahamowań, uczy reagowania na czas, nigdy nie unika walki, jeśli sytuacja tego wymaga. Walka, choć niepotrzebna w naszym zwykłym życiu, a bardzo nadużywana (walczymy z sobą, chorobami i wieloma aspektami własnej osobowości, a kiedy wygrywamy z jakąś częścią nas, to też jakaś część nas przegrywa), bywa czasem w życiu niezbędna, by stawić czoło przemocy i nie zniknąć z tego świata, nie dać się zjeść, skonsumować, tylko dlatego, że ktoś Ci kiedyś wmówił, że jeśli się obronisz, to jesteś złym człowiekiem. Tak nie jest! Twoje istnienie jest tak samo wartościowe jak istnienie innych istot czujących i w Rybach o tym rzadko kiedy pamiętamy. Gdy mija cykl zodiaku i wchodzi Baran, mamy znów okazję wyciągnąć wnioski i stanąć za sobą, uznając siebie i własne prawo do życia, swojego terytorium, pożywienia, kreacji (od rodziny, pracy, po prawa autorskie i własności intelektualnej). Życzę nam wszystkim, by Barania energia pomogła w stawianiu granic i stawaniu za sobą na równi, jak robimy to, gdy dzieje się krzywda naszym bliskim.

dr Anna Grochowska-Biodrowicz, Kraków, Słońce w 28°36′ Ryb, Księżyc w 27°47′ Wodnika. Pluton jeszcze w Koziorożcu (29°55′).

Grafikę dla HamSa Joga zaprojektował Przemysław Wideł.

Szkoła Praktyk Pogłębionych HamSa Joga

Kontakt telefoniczny:

+48 579 054 518

 

Napisz do HamSa Joga na:

kontakt@hamsajoga.pl